piątek, 29 listopada 2013

Projekt denko listopad (5)

Jak co miesiąc przychodzi taka pora, kiedy w przyjemnością mogę pozbyć się pustych opakowań zalegających gdzieś na dnie szafki. W tym listopadzie nie było najgorzej, to co chciałam i sobie założyłam to wykończyłam i oto rezultaty...




Produkty oznaczone na różowo - nie kupię ponownie
Produkty oznaczone na zółto - neutralne
Produkty oznaczone na zielono - kupię ponownie

CIAŁO/KĄPIEL


FM Group, Spa Senses - peeling solny do ciała o zapachu kwiatu wiśni. Moje zachwyty nad tym peelingiem trwały do samego końca. Świetny zdzierak, dobrze oczyszcza a do tego pięknie pachnie. Nie zawiera parafiny i nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy. RECENZJA.

Green Pharmacy, Herbal Cosmetics - Masło do ciała Olej arganowy i Figi. Bardzo przyjemne masełko. Od samego początku urzekł mnie zapach. Do właściwości i tego jak działa nie mogę się przyczepić. Jednak na zimę może nawilżać niewystarczająco, no chyba, że ktoś ma niewymagającą skórę. RECENZJA.

Kolastyna, Regenerujący balsam do ciała. Dawno już nie używałam żadnego balsamu, ale ten mnie nie zawiódł. Nawilża skórę pozostawiając ją gładką i miękką. A do tego pięknie pachnie.

Yves Rocher, Jardins du Monde - Żel pod prysznic zielona cytryna z Meksyku. Był to pierwszy żel YR, który miałam. Zapach cytrusowy, orzeźwiający. Miło się używało jednak nieco zbyt krótko jak dla mnie. Nie wiem czy w przyszłości jeszcze spróbuję któregoś z tych żeli. Czytałam wiele zachwytów nad tymi żelami, że są super i w ogóle. No cóż..

WŁOSY/STOPY

Sally Hansen, Moisturizing Foot Creme - Lawendowy nawilżający krem do stóp. Niedrogi i skuteczny krem, który z należytą dbałością wypielęgnuje nasze stopy. Zapach lawendy jest delikatny i przyjemny. Było mi smutno kiedy krem sięgnął dna. RECENZJA.

Farmona, Jantar - Odżywka do włosów i skóry głowy. Kolejna zużyta buteleczka o czymś świadczy. U mnie bardzo dobrze sprawdza się na przyrost włosów, nieco mniej na wypadanie. Ale polecam każdemu, kto jeszcze nie miał.

Alterra, Massageol - Uniwersalny olejek do masażu migdały i papaja. Pierwsza moja buteleczka i z pewnością nie ostatnia. Lubię kosmetyki o wszechstronnym działaniu. U mnie olejek sprawdził się do włosów, ciała a nawet twarzy. RECENZJA.

Green Pharmacy, Herbal Cosmetics - Olejek łopianowy z olejkiem arganowym. Do dziś jak pomyślę o nim to włos na głowie się jeży. Zużyłam go nie do włosów a do ciała. RECENZJA.

MINIATURKI

Equilibra, Tricologica - Nawilżająca odżywka zwiększająca objętość włosów. Zużyłam w sumie dwie takie tubeczki po 15 ml. Odżywka zrobiła na mnie, a przede wszystkim na włosach bardzo dobre wrażenie. Myślę, że chętnie bym się zapoznała z nią bliżej w wersji pełnowymiarowej. Nawilża włosy, wygładza je i pięknie nabłyszcza.

Alterra, Feuchtigkeits-Shampoo - Szampon nawilżający Granat i Aloes. Przyjemny szampon, dobrze oczyszcza włosy, nie plącze. Z pewnością mam ochotę na dużą butelkę.

Alterra, Feuchtigkeits-Spulung - Odżywka nawilżająca Granat i Aloes. Rewelacyjna odżywka, mogłabym jej nawet używać jako maski. Włosy po niej były gładkie, miękkie, błyszczące i nawilżone.

PRÓBKI

Cała masa próbek. Pojawiły się głównie te, które już miałam. Do wartych uwagi zaliczyłabym peeling gruboziarnisty Perfecty oraz próbkę szamponu wzmacniającego przeciw wypadaniu włosów Equilibry. Najbardziej zawiodłam się natomiast na aksamitnej maseczce Yves Rocher.

KOLORÓWKA


FM Group, Matujący puder mineralny. Swoją funkcję spełniał całkiem dobrze, skóra po jego użyciu pozostawała matowa na dość długo. Jedynym minusem jest odcień - jak na najjaśniejszy możliwy odcień jest strasznie ciemny. 

FM Group, Mineralny puder Bronzing Effect. Dwukolorowy puder bronzujący, który ładnie podkreśla kości policzkowe czy też kontur. Całkiem wydajny i miło mi się go używało. Może kiedyś spróbuję ponownie. RECENZJA.

FM Group, Volume Designer Mascara. Jak dla mnie super. Przy dwóch warstwach pokrywał rzęsy głęboką czernią, wydłużając i pogrubiając je zarazem. RECENZJA.

Bell, Liquid Eyeliner. Pierwszy płynny eyeliner, którego używam już dobrych parę lat. Nie wykluczam, że jeszcze kiedyś nasze drogi się zejdą, ale na razie chcę spróbować czegoś nowego.

Golden Rose, Holiday Nail Color. Piaseczku Ty mój kochany, czemuś mnie opuścił.. Została resztka na dnie.. Ale to już czas pożegnania. RECENZJA.



Większość dobrych produktów powykańczałam. Normalnie aż szkoda. Bubel sam jeden w swej okazałości i niech tak zostanie.

Wybaczcie jakość zdjęć, aparat się zbuntował a mnie gonił czas.


A jak Wasze denka w tym miesiącu? 
Znacie coś z mojej listy?

poniedziałek, 25 listopada 2013

Blistex | Na ratunek suchym ustom

Niestety od zawsze zmagałam się z problemem wiecznie suchych ust. Dodatkowo zdarza mi się je mniej lub bardziej świadomie oblizywać, do dodatkowo przyczyniało się to ich pierzchnięcia. Produkty ochronne i pielęgnacyjne musiałam mieć zawsze, inaczej szykowałaby się katastrofa - już raz doprowadziłam do takiego stanu, że nawet uśmiechnąć się nie mogłam bo usta pękały i lała się krew. Masakra! Nikomu nie życzę. 

Tym razem spotkałam się z marką Blistex, dzięki Marcie z bloga Marta figluje, u której wygrałam własnie trzy produkty tej firmy: Blistex LipBrilliance, Blistex Conditioner oraz Blistex MedPlus.



Zapraszam do bliższego zapoznana się z nimi.


Blistex® LipBrilliance
Zalecany do codziennej pielęgnacji oraz upiększania skóry ust
  • skutecznie nawilża i nadaje ustom pełniejszy, zmysłowy wygląd dzięki specjalnym mikrokapsułkom z kwasem hialuronowym
  • podkreśla kontur ust, nadając im subtelny kolor i blask
  • sprawia, że usta stają się bardziej gładkie i miękkie dzięki ekstraktowi
    z naturalnego jedwabiu
  • zawiera przeciwutleniacze - olej z pestek winogron i witaminę E, która pomaga zachować młody wygląd skóry ust
  • zawiera filtr SPF 15, który chroni przed szkodliwym                                                             działaniem promieni UVB


Jest to balsam koloryzujący w formie sztyftu. Znajduje się on w poręcznym różowym opakowaniu. Po otwarciu widać, że balsam jest koloru bordowego. Do tego posiada delikatny truskawkowy zapach, który umili nam każdorazowo jego nakładanie. Aplikując go na usta, delikatnie je barwi, tym samym podkreślając kontur ust. Sztyft jest dość miękki i bez problemu pokryjemy nim usta już za jednym pociągnięciem. Balsam nadaje im ładny, delikatny kolor oraz subtelny połysk. Usta są wygładzone oraz nawilżone. Na plus przemawia trwałość balsamu, który dość długo się na nich utrzymuje. Polubiłam go za formę, zapach i przede wszystkim świetne właściwości regeneracyjne.


                                                         
Blistex® Conditioner 
Zalecany od codziennej pielęgnacji, nawilżania i odżywiania skóry ust
  • skutecznie nawilża, dzięki zawartości wyciągu z liści aloesu
  • głęboko odżywia, a dodatkowo olej z pestek winogron wygładza
    ich powierzchnię i łagodzi podrażnienia
  • zapobiega wysuszaniu i pękaniu ust, zapewniając im skuteczną ochronę
  • zawiera oliwę z oliwek, witaminę E oraz filtr SPF 15, które chronią usta
    przed szkodliwym działaniem wolnych rodników i promieni UVB




To balsam nawilżająco-odżywczy znajdujący się w zakręcanym  pudełeczku. Taka forma mi nie przeszkadza, nie mam nic przeciwko nakładaniu balsamu palcem, choć wiadomo, że jest to mało higieniczne. Dlatego trzymam go w domu, gdzie w każdej chwili mogę umyć ręce, bo grzebania brudnym paluchem to bym już nie zdzierżyła. Balsam jest koloru jakby waniliowego, nawet tak też pachnie! Po nałożeniu na usta jedynie nadaje im połysku, przez co wyglądają na pełniejsze i bardziej powabne, jeśli miałabym to tak określić. Przy regularnym używaniu usta starą się miękkie, zregenerowane i nie ma mowy o ani jednej suchej skórce.

                                                                Blistex® MedPlus
Zalecany do codziennego stosowania dla osób ze skłonnością
do nadmiernego wysychania ust. 

  • tworzy ochronną barierę, która zapobiega utracie wilgoci i pomaga
    przywrócić właściwe nawilżenie przesuszonym ustom
  • daje wrażenie łagodzącego chłodzenia, które przynosi szybką ulgę
    podrażnionym ustom
  • chroni i pielęgnuje usta dzięki wyciągowi z jojoby
  • zawiera filtr SPF 15, który chroni przed szkodliwym działaniem promieni UVB





Trzecia i ostatnia pozycja to balsam również w formie sztyftu. Jest koloru miodowego i można wyczuć w nim mentol. Sztyf jest miękki i bezproblemowo sunie po ostach zostawiając na nich warstwę ochronną. Mianowałabym go balsamem do zadań specjalnych, kiedy nasze usta są mocno przesuszone i podrażnione. Jego zadaniem jest nieść ulgę poprzez efekt chłodzenia, który daje po aplikacji. Jego najczęściej używam na noc, kiedy moje usta są po ciężkim dniu. Rano mogę z powrotem ciszyć się gładkimi i pięknymi ustami. Szybko przynosi ulgę, regeneruje usta oraz je pielęgnuje.

Wszystkie trzy balsamy mogę śmiało polecić osobom, które chcą zadbać o swoje usta w tym jakże niekorzystnym dla nich okresie. 

A Wy czego używacie do pielęgnacji ust?

P.S. Wybaczcie moją ostatnią nieobecność, ale ostatnio mam mały maraton w pracy i jak wracam do domu to mój mózg po prostu jest już offline.  Oczywiście pamiętam o Was :*

sobota, 23 listopada 2013

Kobieto, oszczędź!

W tym jestem bardzo dobra :) Tylko szkoda, że nie jest to oszczędzanie w sensie niewydawania pieniędzy, tylko oszczędzanie na zakupach. Ale liczą się dobre chęci. Bo przecież po cóż innego udałabym się na zakupy gdzie jest - 40%

Do Rossmanna wybrałam się rano - najlepsza pora. Wchodzę, patrzę a tam pustki. I to mi się spodobało. Żadnego przepychania się, przeciskania itp. Nie miałam żadnej listy, zaufałam w tym przypadku swojemu rozsądkowi (wiem, że to było ryzykowne posunięcie). Jakież było moje rozczarowanie gdy podeszłam do szafy Wibo a tam pustki - nie to żeby jak zawsze. A tak chciałam dostać piękne piaskowe lakiery... No to nic. Patrzę dalej - Elixiry do ust. Na testerach spodobały mi się 3 odcienie. Ha! No to teraz znajdź nienaruszoną szminkę... Owszem znalazłam, ale tylko jedną, w dodatku nie wiem co to za numer bo jak się zorientowałam zatyczka jest z innego koloru. Wszystkie szminki były tak wyciaprane, że masakra. 

Reszta zakupów przebiegła już płynnie i bezproblemowo. Oto co ostatecznie wpadło do mojego koszyka:


1. Podkład Max Factor - Lasting Performance. Jeden w moich ulubionych podkładów. Dawno go nie miałam, więc czas odświeżyć starą znajomość (29,99)
2. Podkład Rimmel - Stay Matte, Podkład matujący o konsystencji delikatnego kremu. Z ciekawości wzięłam na wypróbowanie (13,99)
3. Manhattan, Soft Mat Loose Powder. Mój puder się już praktycznie skończył a to dobra okazja by poznać coś nowego. Oby mój typ okazał się trafiony (17,99)
4. Wibo, Elixir - Nawilżająca pomadka do ust. W końcu chciałam i ja spróbować. Tyle zachwytów się o niej naczytałam (5,19)
5. Barwa, Barwy Harmonii - Różane mydło w kostce. Też byłam go ciekawa. Nie jestem zwolenniczką różanego zapachu, ale przyznaję ten jest cudowny (8,49)
6. Babydream, Pflegeol - oliwka pielęgnacyjna. Bardzo ją lubię, a akurat też była w promocji, to przy okazji wzięłam (5,49)


To tyle jeśli chodzi o moje zakupy. Szału nie, jednak zdrowy rozsądek zwyciężył.
A jak tam Wasze zdobycze zakupowe?

piątek, 22 listopada 2013

Marion Natura Styl - 693 Opalizujący blond

Pierwszy raz zdarzyło mi się dopuścić do takich odrostów... Odkąd zaprzyjaźniłam się z blondem na swojej głowie, farbowałam włosy w miarę regularnie - raz na miesiąc. Teraz miałam ponad dwa miesiące przerwy. Jakby nie patrzeć same plusy: włosy odpoczęły, a kasę przeznaczoną na farbę mogłam wydać na co innego :P

A tak poważnie to , że otrzymałam  od firmy Marion farbę do włosów zmobilizowało mnie do tego by wreszcie zrobić porządek na głowie :) Do testowania otrzymałam dwie różne farby - pierwszy na ogień poszedł odcień 693 opalizujący blond



Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to zupełnie inne opakowanie (którego zdjęcie umieszczone jest na stronie i nim się sugerowałam), a konkretnie pani i jej włosy. Na tym po lewej wybrany przeze mnie odcień wygląda zachęcająco - jest ładny i odrazu mi się spodobał. Na rzeczywistym pudełku odcień wyglądał już mniej atrakcyjnie, ale mówię co tam - nie liczy się obrazek tylko efekt końcowy.


OPAKOWNIE ZAWIERA:
- farbę do włosów w saszetce 40 ml
- utrwalacz w butelce z aplikatorem 40 ml
- kuracje z olejkiem arganowym 15 ml
- jednorazowe rękawiczki

Farbę nakładałam tradycyjnie na naolejowane wcześniej włosy. Mieszanka miała trochę rzadką konsystencję, była nieco lejąca, ale nie utrudniało mi to aplikacji na włosy. Plusem jest brak drażniącego zapachu (pomimo zawartości amoniaku), jak na farbę to pachnie dość przyjemnie. Ciemne kolory wymagają trzymania na włosach 30 minut, jednak w przypadku mojego odcienia producent zaleca ok. 40 minut

 

Po zmyciu farby musiałam nałożyć maskę (w tym przypadku był to Kallos, Crema al Latte). Fabra natomiast jej nie zawiera - dołączona jest kuracja z olejkiem arganowym, która przyda się w późniejszej pielęgnacji włosów. Na mokro kolor wpadał nieco w żółtawy co mnie trochę przeraziło. To pięknie  wyjdź tu teraz babo z taką jajecznicą! - pomyślałam. Moje obawy były niepotrzebne. Na sucho kolor mi się nawet spodobał. 


Włosy nie są aż tak rozjaśnione, jak w przypadku Garniera OLII, ale jak na całkiem spore odrosty to złapało całkiem dobrze. Nie zauważyłam też by ich kondycja uległa pogorszeniu - nie są ani zniszczone ani wysuszone. Na końcach włosy mam jaśniejsze, bo tam jeszcze są pozostałości po rozjaśniaczu, teraz nie chcę aż takich jasnych. Ale to wszystko z czasem jest do ścięcia. 




A najlepsze na koniec: farba kosztuje ok. 5-6 zł! Jak za taką cenę to rezultaty są bardzo dobre moim zdaniem. W palecie kolorów farb Natura Styl do wyboru jest 19 kolorów, w tym 5 odcieni blond. Dla tych z Was, które lubią próbować różnych farb do włosów serdecznie polecam. 

Za miesiąc spotkanie z drugim odcieniem - 692 platynowym blondem.

Więcej na temat farb MARION Natura Style znajdziecie TUTAJ.



Znacie już farby Marion, używałyście?
Może znacie jeszcze inne dobre i tanie farby do włosów?

wtorek, 19 listopada 2013

O my GOSH! | Velvet Touch Lipstick nr 134 Darling (Bodyland.pl)

Jestem wielką fanką nudziakowych, jasnych kolorów na ustach. W takich czuję się bezpiecznie i zarazem najlepiej. Choć ostatnio zaczynam się przełamywać w tym temacie i czasem sięgnę po coś odważniejszego. Przede mną jednak długa droga by jeszcze dojrzeć do mocnych, soczystych ust.

Dziś o mojej ostatnio ulubionej szmince, którą posiadam dzięki drogerii Bodyland. Wybrałam dla siebie odżywczą pomadkę GOSH Velvet Lipstick w kolorze 134 DARLING. 


OD PRODUCENTA:
Gładka, o jedwabistej konsystencji i super połysku. Duża koncentracja pigmentów daje intensywny i długotrwały kolor. Zawiera wit. E, olejki roślinne oraz filtry przeciwsłoneczne.

Waga: 4 g
Cena: 29,60 zł



MOJA OPINIA:
Szminka znajduje się w minimalistycznym, czarnym opakowaniu. Wykonane jest solidnie, podczas noszenia w torebce nie otwiera się samo, więc mogę być spokojna. Szminka wysuwa się bez trudu, nic się nie zacina. Posiada bardzo delikatny pudrowy zapach, który na ustach jest już niewyczuwalny.



Sama szminka jest miękka, bez problemu rozprowadza się na ustach. Kolor to typowy nudziak, wpadający lekko w róż. Nie posiada żadnych drobinek, na ustach daje zupełnie matowy kolor dodając również delikatnego połysku. Efekt taki dla mnie jest satysfakcjonujący. Ponieważ posiadam naturalnie ciemne usta, jeśli chodzi o pigmentację, stąd też szminka nie wygląda sztucznie, dziwnie czy nienaturalnie. 


Nie wiem jakby było w przypadku dziewczyn, które mają naturalnie dość jasne, blade usta. Piękny kolor utrzymuje się powiedziałabym standardowo, jakieś 2-3 godziny. Chyba, że w międzyczasie coś jemy, pijemy - wtedy konieczne będą drobne poprawki. Szminka nawilża usta, nie wysusza. Jednak jedynym mankamentem jest fakt, iż może podkreślać suche skórki, a co wiadomo później wygląda nieciekawie. 
Podsumowując: Trwała szminka dająca matowy kolor z delikatnym połyskiem. W palecie kolorów można znaleźć także mocniejsze, żywsze kolory. Jeśli miałabym kupić jeszcze jedną, z pewnością tym razem postawiłabym na nasycony kolor.

Do kupienia tutaj >> KLIK KLIK <<

Dziewczyny, a Wy na jakie usta stawiacie?
Delikatne, czy może mocne z pazurem?

poniedziałek, 18 listopada 2013

Małe deserowe rozdanie - przedłużobe do 16.12.



Witajcie moje Drogie! Tak jak obiecałam w sobotę mam dla Was małe co nieco :) Już na samą myśl się ucieszyłam, że będę mogła kogoś obdarować. W końcu czas do tego jak najbardziej odpowiedni. 

Nie przedłużając, zobaczcie co przygotowałam..



NAGRODA:

Just Desserts, Body Custard - Chocolate Souffle
Manhattan, Professional Eyebrow Kit
FM Group, Spiekany róż w odcieniu Golden Toffi
Marion, Kuracja z olejkiem arganowym
Yankee Candle - wosk zapachowy Early Sunrise
FM Group, próbki perfum


Mam nadzieję, że czekoladowy suflet do ciała pachnie równie apetycznie jak wygląda. Paletka do brwi Manhattanu dla mnie okazała się za ciemna, więc może posłuży którejś z Was. Spiekany róż jest moim ulubieńcem, dlatego polecam gorąco. Kuracja z olejkiem arganowym jest idealna do zabezpieczenia końcówek. Wosk jak to wosk, ma umilić długie jesienno-zimowe wieczory. No i kilka próbek zapachów, może komuś coś szczególnie się spodoba

Co należy zrobić by wziąć udział?

WARUNEK KONIECZNY
- być publicznym obserwatorem mojego bloga (+1 los)

DODATKOWO
- dodać podlinkowany baner na boczny pasek bloga (+3 losy)
- udostępnić informację o rozdaniu na FB (+4 losy)
- dodać mój blog do blogrolla (+1 los)
- obserwować blog na Bloglovin’ (+1 los)
- napisać osobną notkę z informacją o rozdaniu (+ 5 losów)

Łącznie do zdobycia 15 losów.


WZÓR ZGŁOSZENIA: 

Obserwuję jako:

Dodałam baner na bloga: NIE/TAK + link
Udostępniłam na FB: NIE/TAK + link
Dodałam do blogrolla: NIE/TAK + link
Obserwuję na bloglovin: NIE/TAK (nick)
Napisałam odobną notkę: NIE/TAK + link
E-mail:




Regulamin
1.Organizatorem rozdania oraz sponsorem nagród jestem ja.
2. Nagrody w rozdaniu są nowe, nieużywane.
3. Aby wziąć udział w rozdaniu należy prawidłowo wypełnić zgłoszenie (według wzoru) i umieścić
 je w komentarzu pod tym postem. .
4. Rozdanie trwa od 18 listopada 2013 do 16 grudnia 2013
5. Zwycięzca zostanie wybrany w drodze losowania.
5. Wyniki rozdania pojawią się na blogu w ciągu 5 dni od dnia zakończenia rozdania.
6. Na odzew zwycięzcy czekam 3 dni.
7. Wysyłam nagrody tylko na terenie Polski.
8. Aby wziąć udział w rozdaniu musisz spełnić warunki obowiązkowe.
9. Biorąc udział w rozdaniu akceptujesz jego regulamin.
10. Rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. z 2004 roku Nr 4 poz. 27 z późniejszymi zmianami).


Mam nadzieję, że nagroda się podoba :)
Życzę wszystkim powodzenia i zapraszam do zabawy!

EDIT: ROZDANIE PRZEDŁUŻONE DO 16.12!!

sobota, 16 listopada 2013

Szybki przegląd nowości | Współpraca Marion

Hej! Ostatnio miałam taką chandrę, że normalnie nawet myśl o zakupach mnie nie cieszyła. To u mnie zjawisko dość rzadkie, no ale jak widać czasem nie da się go uniknąć. Będąc w różnych sklepach zgarnęłam kilka drobnostek, częściowo planowane częściowo nie. 

Następnym razem chyba wezmę ze sobą listę, bo wydaje mi się że będę pamiętać o konkretnej rzeczy, a później wracając do domu okazuje się, że kupiłam wszystko oprócz tego po co poszłam. Tak, tak moje drogie - to już skleroza w fazie zaawansowanej, ale w końcu mając ćwierć wieku na karku wolno mi :)

Zobaczcie co wpadło mi w łapki...



1. Farmona, Tutti Frutti - Peelingi do ciała: jeżyna & malina, figi & daktyle imelon & arbuz. No w końcu, w końcu! Moje maleństwa kochane..Tyle co się za nimi zlatałam.. Wszystkie pachną obłędnie i po prostu nie mogłam ich nie zabrać :) 


2. Mrs. Potter's, Ekspresowa odżywka bez spłukiwania. Było kilka wariantów, dla siebie wzięłam wersję dla włosów suchych i zniszczonych. Nigdy wcześniej jej nie miałam, ale po zapoznaniu się z balsamem do włosów mam nadzieję, że będę również zadowolona.


3. Joanna, Naturia - Odżywka z makiem i bawełną, bez spłukiwania. Czytałam, że te odżywki są nawet warte wypróbowania, a że z Joanny jeszcze żadnej nie miałam to wzięłam na wypróbowanie. Zwłaszcza, że cena kusząca, bo jakieś 4,20 zł za nią dałam. 



4. Deba, Balsam regenerujący do włosów. Mam już szampon, który dobrze się spisuje, stąd i zachciało mi się odżywki. Ucieszyłam się widząc ją w Biedronce za 2,99 zł (!).




5. Just Desserts, Body Custard - Strawberry cheesecake. Suflet do ciała o zapachu truskawek - nosa oderwać nie mogę :D Wygląda jak gęsty jogurt, aż chciałoby się wszamać.  

6. Vintage Body Oil, Masło do ciała Macadamia Oil. Cała seria zainteresowała mnie już jakiś czas temu. Wygląda ciekawie, spotkałam się już z kilkoma pozytywnymi opiniami. Obym i ja była zadowolona. Jeszcze nie używałam, ale co chwilę niucham bo pachnie bosko! zapach taki orzechowo-migdałowy, kojarzy mi się z nadzieniem z pralinek :) Mniam!




7. Dove, Purely Pampering Hand Cream - Odżywczy krem z masłem shea i ciepłą nutą wanilii. Na razie użyłam kilka razy, jestem zadowolona. Czas pokaże jak poradzi sobie z moimi wiecznie suchymi dłońmi.

8. Delia Cosmetics, Peeling do twarzy z olejem arganowym. Pierwszy raz widziałam taki na oczy, rzuciło mi się jeszcze kilka innych kosmetyków tej firmy, ale to innym razem.. Były i peelingi Eveline z serii z olejem arganowym, ale patrząc na skład wszystkie trzy - drobnoziarnisty, gruboziarnisty i enzymatyczny - co musiały mieć nawalone? Oczywiście alkoholu, a co, żeby było weselej... Wiem jak moja buzia ich nie lubi dlatego się pożegnaliśmy.

9. Manhattan, Professional Eyebrow Kit. Zestaw trzech cieni do brwi (choć ten trzeci to fixing wax, ma inną konsystencję). Jeszcze nie testowałam, zobaczymy jak wypadną w akcji.

10. Gąbeczki do makijażu. Zawsze mam w zapasie bo do czegoś się mogą przydać. W cenie 3,50 zł za 8 sztuk to dobry interes.



Na koniec jeszcze pokażę co otrzymałam do testowania od firmy Marion. Paczuszka zawiera dwie farby oraz wielką saszetkę do profesjonalnej mikrodermabrazji. 


Ostatnio odezwała się do mnie Pani Emilia, która zaproponowała mi możliwość testowania farby do włosów. Przejrzałam paletę i zgodziłam się. Wybrałam odcienie, które wydawały mi się najbardziej odpowiednie. Na dniach mam zamiar zafarbować włosy i wszystko się okaże.




A jak tam Wasze nowości w tym miesiącu?
Upolowałyście coś ciekawego?

A na poniedziałek przygotowałam dla Was małą niespodziankę :)
Mam nadzieję, że się spodoba 
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka