Witajcie! Jak Wam minął weekend? Ja zaliczyłam w sobotę
rodzinną imprezę, a niedziela upłynęła mi pod znakiem błogiego lenistwa
(chociaż raz!). Zatem mogę uznać, że był całkiem udany.
Ostatnio wykończyłam maskę do włosów, więc to najwyższa pora na małą recenzję… Mianowicie
jakiś czas temu Scandic Line, Nawilżającą maskę z ekstraktem z kokosa wzięłam
na wypróbowanie. W zasadzie to wcześniej nie miałam nic z tej firmy, to na
początek zaopatrzyłam się w mały 250 ml słoiczek.
OD PRODUCENTA:
Kremowa odżywka, idealna do pielęgnacji każdego typu włosów.
Dodaje włosom świeżości, przeciwdziała elektryzowaniu się, zmiękcza i wygładza.
Maska zawiera mleczko kokosowe działające odżywczo, nawilżająco i ochronnie.
Glikol propylenowy wspomaga naturalna zdolność włosów do zatrzymywania wody, a
składniki kondycjujące nadają włosom miękkość i ułatwiają rozczesywanie.
Pojemność: 250 ml
Cena: 5,80 zł
SKŁAD:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride,
Propylene Glycol, Coconut (Cocos Nucifera) Extract, Parfum, Imidazolidinyl
Urea, Citric Acid, Glyceryl Stearate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil,
Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolino ne, Coumarin, Hydroxyizohexyl
3-Cyclohexene Carboxyaldehyde
MOJA OPINIA:
Maska zamknięta jest w twardym plastikowym słoiczku. Odkręcanie
nie stanowi problemu, nawet jeśli mamy mokre ręce. Szata graficzna dość prosta,
nie rzucająca się w oczy – no ale jakoś podczas zakupów internetowych maska
wpadła mi w oko. Odkręcając słoiczek, mamy dodatkowe zabezpieczenie w postaci
plastikowego wieczka, zapewniające nas że maska nie była wcześniej otwierana.
Maska jest gęsta i kremowa, ale nie zbita – łatwo się nakłada na włosy i na
szczęście nie spływa z nich. Miałam nadzieję, że zapach mnie powali, ale
niestety w tej kokosowo-mlecznej woni czuć trochę chemii.
A jaka okazała się maska w działaniu? Z perspektywy zużytego
słoiczka muszę stwierdzić, że większego wrażenia na mnie nie zrobiła, tym
bardziej na włosach. Nie powiem, bo używało się jej przyjemnie, jednak podstawą
w ocenie jakiegokolwiek kosmetyku jest dla przede wszystkim działanie. Po
zmyciu włosy ładnie pachniały, jednak wcale nie rozczesywało się ich łatwiej. Po
wyschnięciu może były gładkie i miękkie ale czasem zauważałam że w dotyku były
nie nawilżone a lekko sianowate, a tego szczerze nie trawię. Jednak nie działo się tak za każdym razem (całe szczęście).
Podsumowując: Maskę zaliczam do średniaków. Nie zrobiła
praktycznie nic dobrego z moimi włosami. Spotkałam się z nią pierwszy i ostatni raz –
dobrze, że wzięłam małe opakowanie a nie wielki litrowy słój.. Choć na Wizażu spotkałam się z pochlebnymi opniami na jej temat - niestety w moim przypadku nie zostanie KWC...
Posiadam jeszcze jedną maskę do włosów z tej firmy - arganową i mam głęboką nadzieję, że okaże się lepsza od tej. Wkrótce wypróbuję i z pewnością podzielę się swoimi spostrzeżeniami.
A Wy miałyście styczność z jakimiś maskami
bądź innymi produktami tej firmy?
nigdy nawet nie słyszałam o tej firmie ;> ale po Twoim opisie raczej nie chcę jej sprawdzać ;)
OdpowiedzUsuńO firmie to słyszałam, ale nie miałam styczności... Niektórzy bardzo sobie chwalą tą maskę
Usuńszkoda :/ ale pewnie też bym się na nią skusiła jakby ja widziała, bo w ciemno biorę to gdzie widzę lub pisze :kokos
OdpowiedzUsuńJa też głównie przez to że zobaczyłam kokos, a do tego nawilżająca..
UsuńMimo wszystko mam ochot ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPewnie, nie kosztuje majątku a może na Twoich włosach się sprawdzi :)
UsuńPierwszy raz widzę tą maskę i firmę :P Ale nic nie straciłam jak widać :D
OdpowiedzUsuńnie znam tej maski, aktualnie planuję zakup jakiejś z Kallosa ;)
OdpowiedzUsuńU mnie Crema al Latte obowiązkowo, ale mam tez ochotę wypróbować inne maski :)
UsuńMiałam z tej firmy maskę bananową i także jakoś cudów z moimi włosami nie zrobiła.
OdpowiedzUsuńPoczątkowo właśnie planowałam zakup tej bananowej, ale jak zobaczyłam kokosową to dałam się ponieść :)
UsuńSzkoda, że szału nie ma. Miałam bananową od nich jedynie
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziła na 100% ;/
OdpowiedzUsuńDobrze by było jakby się chociaż w połowie sprawdziła... no ale niestety nie u mnie
Usuńjak ja bym chciała znaleźć ideał,który pomoże mi przy rozczesywaniu włosów..
OdpowiedzUsuńNo Marysiu, Ty to dopiero masz wyzwanie z Twoimi dłuuugimi pięknymi włosami (których oczywiście zazdroszczę btw :))
UsuńUwielbiam kokosowy zapach! :D Szkoda, że średniaczek ;p
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam jutro po darmowe cukierki Verbena ;) Więcej info u mnie na blogu :)
Taki prawdziwy kokosowy zapach owszem, ale chemiczny niestety nie jest już tak przyjemny :D ooo jak cuksy to chcę :)
Usuńjak nawet rozczesac nie mozna to klapa:)
OdpowiedzUsuńTeż bym liczyła na Twoim miejscu, że zapach mnie powali, szkoda, że troszkę nuty chemicznej w nim było. Trzymam kciuki co by ta arganowa była jednak lepsza :)
OdpowiedzUsuńW tym przypadku mi się nie poszczęściło ani z zapachem, ani z działaniem.. Choć miałam cień nadziei, bo czytałam też pozytywne opinie o tej masce.. No ale trudno. Nie zubożałam na szczęście za bardzo o te 5,80 więc nie ma czego żałować. Gorzej jakby przecinek był jedno miejsce dalej.
UsuńJa w niedzielę też odpoczywałam :)
OdpowiedzUsuńTa maseczka wyglądała na zachęcającą, ale po Twojej recenzji nie mam ochoty jej wypróbować.
No wyglądała, wyglądała i dlatego też wrzuciłam do koszyka, a tu taki zonk ;/
UsuńCzyli kolejna przeciętna maska :/ Szkoda, że nawet zapach nie jest bardziej naturalny :/
OdpowiedzUsuńNie znam tej maski, ale skoro średnio się sprawdziła to raczej już nie poznam :)
OdpowiedzUsuńnie znam i chyba nie mam na nią chęci:)
OdpowiedzUsuńNie znam i to chyba dobrze w tym wypadku :P
OdpowiedzUsuńja też hihi :D
UsuńWspaniała!!!
OdpowiedzUsuńsuper!!
♥ ♥ ♥ ♥
pozdrawiam:*
OLA
Przeciętniaków niestety na rynku jest dużo, ja sobie ją odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńten kokos mnie kusi :D uwielbiam po prostu :D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam maski z Kallosa
OdpowiedzUsuńNiestety moja porowatość włosów z typowo kokosowymi kosmetykami nie współgra :P
OdpowiedzUsuńo tej tez nie slyszalam jeszcze ale podobnie jak kolezanka wyzej stawiam na Kallosa :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maski, po składzie wydaje się całkiem ok. Myślę, że nawet jeśli nie sprawdza się solo to byłaby fajną bazą do wzbogacania innymi składnikami:)
OdpowiedzUsuńnieznany mi produkt, ale skoro nie zrobil nic dobrego to pozostanie mi dalej obcy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że okazała się przeciętniarą! ;p Zachęcam do bliższej znajomości z maską do laminowania Love2mix :).
OdpowiedzUsuńdla mnie właśnie ważne jest, aby maska ułatwiała rozczesywanie :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziła, bo lubię kokosowe kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńscandic line kojarzę, chyba miałam jakąś maskę do włosow ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam, nawet nie kojarzę tej firmy. Pewnie przykuł by mnie zapach kokosa, ale mówisz, że chemiczny, a do tego nic nie robi z włosami, więc tym bardziej nie dla mnie.. :)
OdpowiedzUsuńNo to rzeczywiście taki średniaczek, sam zapach nie wystarczy ....
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tej maski i raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńFirmy kometycznej nie znam w ogóle u mnei chyba jej nigdzie nie ma...jednak dobrze bo jak produkuje jakies buble to szkoda kasy wydawac :/
OdpowiedzUsuńnie miałam takiej maski i nie skuszę się na nią zapewne :)
OdpowiedzUsuńcena i zapach kuszą, ale pewnie po pierwszym użyciu rzuciłabym w kąt, nie znoszę takich masek, bo później muszę nakładać tonę serum żeby włosy nie były suche..
OdpowiedzUsuńMam zerową styczność z kosmetykami tej firmy, ale mam podobne odczucia jak Ty odnośnie maski mlecznej KALLOS... :(
OdpowiedzUsuń