Witajcie!
Poszukiwania
maseczki idealnej w toku. Dziś maseczka, o której naczytałam się sporo dobrego
zanim zdążyłam ją kupić. Stąd też kiedy zobaczyłam na sklepowej półce od razu
wylądowała w koszyku.
Chodzi oczywiście o Dermaglin - Maseczkę Kleopatry, Zielona
glinka kambryjska
z miodem, olejkiem różanym i jedwabiem.
Kilka słów od
producenta:
Kleopatra
– królowa Egiptu w poszukiwaniu sekretnej formuły piękna doceniła moc miodu,
płatków róż oraz glinek. Minerały zawarte w glinkach oprócz dokładnego
oczyszczania działają na skórę kojąco, łagodzą podrażnienia, aktywizują
naturalne funkcje skóry i wspomagają jej zdolność wydalania substancjo
toksycznych. Wygładzająca siła miodu (najdoskonalsza substancja pochodząca z
natury – jego lecznicze właściwości były znane już
4 tysiące lat temu) i białko
jedwabiu są doskonałymi partnerami w walce o piękną i zdrową cerę. Maseczka z
powodzeniem zatrzymuje wilgoć i gwarantuje długotrwałe nawilżenie skóry.
Pojemność:
20 ml
Cena:
5,00 zł
Skład:
Kaolin Clay, Aqua, Hydrolyzed Silk, Mel, Rosa Canina, (Jojoba) Seed Oil,
Dehydroacetic Acid.
Moja opinia:
Maseczka
znajduje się w sporej 20 ml saszetce, co pozwala przynajmniej na 2-3 użycia.
Sama glinka ma kolor zgniło-zielony. Zapach w przypadku tej glinki jest taki
sobie, jednym przypadnie do gustu innym nie. Ja mam powiedzmy stosunek
neutralny do tej błotkowej woni. Sama aplikacja jest bezproblemowa, glinka ma
konsystencję gęstą, kremową.
Na
twarzy należy trzymać ją ok 20 minut, po czym trzeba spłukać ciepłą wodą. Kiedy
nasza glinka już zaschnie na twarzy czuć delikatne ściąganie. Zmywanie nie
sprawiło mi większych trudności.
Po
zmyciu skóra była ładnie napięta, dokładnie oczyszczona a do tego nawilżona.
Cera wydawała się jaśniejsza, wyciszona, pory zmniejszone. Oczekiwania producenta
zostały w moim przypadku spełnione.
Podsumowując:
Świetna błotnista maseczka, która doskonale pielęgnuje skórę twarzy. Przy
regularnym stosowaniu efekty zapewne będą jeszcze lepsze.
Moja ocena: 5/5
A Wy spotkałyście się już z maseczkami Dermaglinu?
pierwszy raz widzę, ale opakowanie strasznie zachecające
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę ;)
OdpowiedzUsuńcoś nowego :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją wziąć podczas promocji rossmannnowskiej :D
OdpowiedzUsuńmiałam już kilka jej saszetek i bardzo ją polubiłam , jest świetna :)
OdpowiedzUsuńNie miałam,ale lubię takie maseczki!!:)
OdpowiedzUsuńmusi dobrze oczyszczać:) poza tym ma fajne, oryginalne opakowanie:P
OdpowiedzUsuńNie widziałam takiej maseczki szczerze mówiąc:) ach być jak Kleo ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś jej używałam i bardzo mi się podobała jej błotnista konsystencja ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją, ale jeszcze się nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńŁuhuhu mam prostą logikę w tym temacie. Uwielbiam rzeczy związane z Egiptem bądź Turcją. A jak Egipt to Kleopatra a jak Kleopatra to ta maseczka haha.
OdpowiedzUsuńNie no tak poważnie (bo zdaję sobie sprawę, że Kleopatra niewiele miała z nią wspólnego) to po prostu lubię taki typ masek, więc chętnie spróbuję jak spotkam :)
Ps. Dzięki za miłe słowa :D
po Twojej recenzji zapragnęłam ją mieć :)
OdpowiedzUsuńJa używałam kiedyś maseczki dermaglinu z glinką zieloną chyba i o ile skłąd miała fantastyczny, tak działała tragicznie. Póki co lubię maseczki ziai, sorai i nivea 3w1 :)
OdpowiedzUsuńlubię saszetkowe maseczki, ale glinki chyba nia dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz ją widzę ;) brzmi kusząco .
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepszą maseczką jak do tej pory jest glinka zielona ♥ Zapraszam Cię również na filmik makijażowy w najnowszej notce ;-)
OdpowiedzUsuńmiałam z tej firmy ale inną i bardzo mi pasowała ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki! Ja polecam gorąco maseczki yasumi, dermiki i bandi :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam Ciebie oraz Twoich czytelników do udziału w konkursie na moim blogu! Konkurs kończy się już dziś, liczba zgłoszeń jest niewielka, więc szansa na zgarnięcie zestawu kosmetyków ogromna :-)
Nie miałam, ale wygląda interesująco :)
OdpowiedzUsuńJa miałam i byłam bardzo zadowolona :D
OdpowiedzUsuńNie znam ale Twoja recenzja kusi. :)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywnie zaskoczył mnie ten olejek różany w składzie, zawsze przechodziłam obojętnie obok tych maseczek, a szkoda ;)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę tą maseczkę, ciekawą ma szate graficzną, dobrze, że tak super działa, przydałaby mi się taka więc jak będę w Polsce to na pewno sobie kupię :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za maseczkami :)
OdpowiedzUsuńChętnie ją wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńooooo co za maseczka...nie widziałam jej nigdzie szczerze mówiąc :) siwetna recenzja
OdpowiedzUsuńWidziałam i na pewno kupię :)
OdpowiedzUsuńMiałam inną, oczyszczającą z tej serii i działała świetnie!
szata graficzna boska;P
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę :)
OdpowiedzUsuń