Uraczyłam
się ostatnio kolejną maseczką, której dotąd nie znałam. Sporo ostatnio
wypróbowałam maseczek glinkowych, bo takie lubię najbardziej, ale dla odmiany
chciałam coś innego. Dlatego w roli głównej dzisiejszego posta - Bielenda Professional
Formula, Energizująca maseczka dodająca blasku. Zachęciło mnie opakowanie i opis. A jak to przełożyło się na
rzeczywisty efekt?
OD PRODUCENTA:
Innowacyjna, niezwykle skuteczna energizująca
maseczka dodająca blasku polecana do szarej, zmęczonej cery, to profesjonalny
preparat oparty na formule stosowanej w gabinetach kosmetycznych, Ten
nowatorski kosmetyk do zadań specjalnych w szybki i wygodny sposób pozwala
osiągnąć efekty porównywalne z zabiegami ROZŚWIETLAJĄCYMI i może stanowić
alternatywę dla wizyt w salonach piękności.
Skoncentrowana maseczka w sposób profesjonalny
poprawia stan szarej, zestresowanej cery. Szybko i skutecznie rozświetla,
regeneruje i napina skórę, pozostawia ja w doskonałej kondycji przez wiele
godzin. Rewelacyjnie niweluje niedoskonałości, wygładza zmarszczki, ujędrnia i
uelastycznia, intensywnie nawilża. Błyskawicznie poprawia koloryt skóry,
aktywnie usuwa widoczne na twarzy ślady zmęczenia i stresu, przywracając skórze
energię, witalność i blask. Dzięki zawartości cenionych składników aktywnych
używanych w zabiegach gabinetowych: SPROSZKOWANA PERŁA, KWASY AHA oraz
ROZŚWIETLAJĄCE MIKROPIGMENTY spektakularne rezultaty widoczne są natychmiast,
już po jednym zastosowaniu.
Pojemność:
2 x 5 g
Cena:
ok. 2,50 zł
MOJA OPINIA:
Maseczka znajduje się w dwóch saszetkach, które
wystarczają na 2 użycia. Opakowanie od razu zwróciło moją uwagę – jest jasne i
przejrzyste. Maseczka jest koloru białego, ma nieco rzadką, kremową
konsystencję i delikatny zapach. Z rozsmarowaniem jej na twarzy/szyi nie ma
żadnego problemu, nie spływa z miejsca gdzie ją nałożymy.
Po bogatym opisie można by pomyśleć, że nasza
maseczka będzie działała cuda z naszą twarzą i to już po pierwszym razie. Jak
łatwo się domyślić, tak oczywiście się nie stało. Po nałożeniu maski odczekałam jakieś 15 minut i resztę usunęłam
wacikiem. Jednak sunąc ręką po twarzy niezmyte resztki zaczęły się rolować –
dobrze, że zobaczyłam to przed zrobieniem makijażu, bo po prostu musiałabym
wszystko zmyć i zaczynać od nowa. Moja skóra po masce potrzebowała dokładnego
jej zmycia – choć na opakowaniu pisze, że maseczka może być używana jako
podkład pod makijaż.
Po usunięciu wszystkich niepotrzebnych, rolujących się
resztek skóra twarzy była widocznie odświeżona, miękka i gładka. Jednak
jakiegoś spektakularnego poprawienia się kondycji skóry nie zauważyłam.
Podobnie jak niwelacji niedoskonałości, wygładzenia zmarszczek, poprawy
kolorytu skóry. Nie twierdzę, że maska jest niewypałem, bo jest to dobry sposób
aby szybko odświeżyć, odżywić cerę, np. przed jakimś wyjściem czy kiedy nie
mamy czasu bardziej jej rozpieścić. Uważam jednak w tym przypadku że opis
producenta o efektach jakie ma przynieść maseczka jest mocno podkoloryzowany.
Nie sądzę aby taka maska mogłaby być alternatywą dla profesjonalnych zabiegów
kosmetycznych.
Podsumowując: Niedroga, całkiem przyjemna w użytkowaniu maseczka. Jeśli jednak oczekujemy większych efektów to możemy się nieco rozczarować. Została mi jeszcze jedna saszetka, którą z pewnością zużyję, ale w przyszłości raczej już po nią nie sięgnę.
A Wam jak idzie maseczkowanie?
Rozpieszczacie swoje buźki?
chyba muszę coś w końcu wypróbować z bielendy bo naprawdę tyle ciekawych recenzji a ja zacofana;/ciekawe czy moja recenzja by była na + czy na -:)
OdpowiedzUsuńja muszę się jutro wybrać na jakieś małe zakupy i poszukać jakiejś nowej dla mnie maseczki :)
OdpowiedzUsuńmiałam ją i efekt jaki dawała mi się podobał, do tego fajnie pachnie:) muszę jeszcze z tej serii wypróbować peeling enzymatyczny, bo czytałam gdzieś, że też jest fajny:)
OdpowiedzUsuńzapach bardzo przyjemny, to fakt :)
Usuńmoże kiedyś się w nią zaopatrzę ;)
OdpowiedzUsuńWolę sypkie algi i glinki, na mojej cerze dają cudowne efekty :)
OdpowiedzUsuńTo ja mam podobnie :D
UsuńTez maski jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńnie mialam jej ale mam sporo maseczek do zuzycia;)
OdpowiedzUsuńPrzeciętniaczek
OdpowiedzUsuńDla mnie niestety tak...
Usuńja właśnie będę nakładać ozczyszczajacą z Ziaji, znowu mnie wysypało:(
OdpowiedzUsuńMaseczkę z Ziaji bardzo lubię :)
UsuńZnam ten ból..
No powiem Ci, że rzeczywiście się w porę zorientowałaś, ja bym się wkurzyła jakbym zaczeła nakładać podkład a tu taki rolling.
OdpowiedzUsuńCzyli ot zwyczajna maseczka :)
na mojej cerze chyba by się nie sprawdziła
OdpowiedzUsuńMiałam peeling enzymatyczny z tej serii i był całkiem fajny ;) Maseczka też wygląda przyjemnie ;)
OdpowiedzUsuńPeelingu nie próbowałam jeszcze :)
Usuńlubię maseczki Bielenda, tej nie miałam ale po Twojej recenzji chyba nie kupię;)
OdpowiedzUsuńja bym jej pod podkład na pewno nie nałożyła :D raczej się nie skuszę na tą maseczkę :P
OdpowiedzUsuńNałożona pod podkład gwarantuje katastrofę :D
Usuńja maseczkuję się co 3 dni przeważnie :) jutro coś pokażę:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńsupcarolyn.blogspot.com
Maseczek z Bielendy jeszcze nie miałam, ale z chęcią wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńNiektóre maseczki z Bielendy są bardzo fajne :D
UsuńJeszcze nie miałam okazji stosować tej maseczki :)
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze maseczek z bielendy :(
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maseczki, wydaje się być całkiem przyjemna :)
OdpowiedzUsuńZnam oczyszczającą maseczkę z tej serii i bardzo ją lubię, tej nie znam i pewnie nie poznam bo u mnie rozświetlenia pod dostatkiem haha :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMi się wydaję, że z maseczkami potrzeba czasu i systematyczności.. ale najważniejsze, że nie zrobiła krzywdy:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, najlepiej jak się stosuje systematycznie, można wtedy oczekiwać konkretnych efektów :)
Usuńnie znam, ostatnio non stop wałkuję glinkowe od Ziaji :)
OdpowiedzUsuńnie kupuję rozświetlających maseczek;)
OdpowiedzUsuńLubię BIELENDĘ,ale z tą maseczką nie miałam jeszcze styczności.
OdpowiedzUsuńJa na razie kolekcjonuję maseczki, gorzej z zużywaniem :D
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam, ale jakoś udało mi się siebie zmobilizować do systematycznego (w miarę) stosowania..
Usuńmusze kupic:D
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/2013/10/rainy-day.html