czwartek, 17 października 2013

Bielenda Professional Formula, Energizująca maseczka dodająca blasku

Uraczyłam się ostatnio kolejną maseczką, której dotąd nie znałam. Sporo ostatnio wypróbowałam maseczek glinkowych, bo takie lubię najbardziej, ale dla odmiany chciałam coś innego. Dlatego w roli głównej dzisiejszego posta - Bielenda Professional Formula, Energizująca maseczka dodająca blasku. Zachęciło mnie opakowanie i opis. A jak to przełożyło się na rzeczywisty efekt?



OD PRODUCENTA:

Innowacyjna, niezwykle skuteczna energizująca maseczka dodająca blasku polecana do szarej, zmęczonej cery, to profesjonalny preparat oparty na formule stosowanej w gabinetach kosmetycznych, Ten nowatorski kosmetyk do zadań specjalnych w szybki i wygodny sposób pozwala osiągnąć efekty porównywalne z zabiegami ROZŚWIETLAJĄCYMI i może stanowić alternatywę dla wizyt w salonach piękności.

 

Skoncentrowana maseczka w sposób profesjonalny poprawia stan szarej, zestresowanej cery. Szybko i skutecznie rozświetla, regeneruje i napina skórę, pozostawia ja w doskonałej kondycji przez wiele godzin. Rewelacyjnie niweluje niedoskonałości, wygładza zmarszczki, ujędrnia i uelastycznia, intensywnie nawilża. Błyskawicznie poprawia koloryt skóry, aktywnie usuwa widoczne na twarzy ślady zmęczenia i stresu, przywracając skórze energię, witalność i blask. Dzięki zawartości cenionych składników aktywnych używanych w zabiegach gabinetowych: SPROSZKOWANA PERŁA, KWASY AHA oraz ROZŚWIETLAJĄCE MIKROPIGMENTY spektakularne rezultaty widoczne są natychmiast, już po jednym zastosowaniu.

Pojemność: 2 x 5 g

Cena: ok. 2,50 zł

MOJA OPINIA:

Maseczka znajduje się w dwóch saszetkach, które wystarczają na 2 użycia. Opakowanie od razu  zwróciło moją uwagę – jest jasne i przejrzyste. Maseczka jest koloru białego, ma nieco rzadką, kremową konsystencję i delikatny zapach. Z rozsmarowaniem jej na twarzy/szyi nie ma żadnego problemu, nie spływa z miejsca gdzie ją nałożymy.

 


Po bogatym opisie można by pomyśleć, że nasza maseczka będzie działała cuda z naszą twarzą i to już po pierwszym razie. Jak łatwo się domyślić, tak oczywiście się nie stało. Po nałożeniu maski  odczekałam jakieś 15 minut i resztę usunęłam wacikiem. Jednak sunąc ręką po twarzy niezmyte resztki zaczęły się rolować – dobrze, że zobaczyłam to przed zrobieniem makijażu, bo po prostu musiałabym wszystko zmyć i zaczynać od nowa. Moja skóra po masce potrzebowała dokładnego jej zmycia – choć na opakowaniu pisze, że maseczka może być używana jako podkład pod makijaż.

 


Po usunięciu wszystkich niepotrzebnych, rolujących się resztek skóra twarzy była widocznie odświeżona, miękka i gładka. Jednak jakiegoś spektakularnego poprawienia się kondycji skóry nie zauważyłam. Podobnie jak niwelacji niedoskonałości, wygładzenia zmarszczek, poprawy kolorytu skóry. Nie twierdzę, że maska jest niewypałem, bo jest to dobry sposób aby szybko odświeżyć, odżywić cerę, np. przed jakimś wyjściem czy kiedy nie mamy czasu bardziej jej rozpieścić. Uważam jednak w tym przypadku że opis producenta o efektach jakie ma przynieść maseczka jest mocno podkoloryzowany. Nie sądzę aby taka maska mogłaby być alternatywą dla profesjonalnych zabiegów kosmetycznych.

 


Podsumowując: Niedroga, całkiem przyjemna w użytkowaniu maseczka. Jeśli jednak oczekujemy większych efektów to możemy się nieco rozczarować. Została mi jeszcze jedna saszetka, którą z pewnością zużyję, ale w przyszłości raczej już po nią nie sięgnę. 


...


A Wam jak idzie maseczkowanie?
Rozpieszczacie swoje buźki?

36 komentarzy :

  1. chyba muszę coś w końcu wypróbować z bielendy bo naprawdę tyle ciekawych recenzji a ja zacofana;/ciekawe czy moja recenzja by była na + czy na -:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja muszę się jutro wybrać na jakieś małe zakupy i poszukać jakiejś nowej dla mnie maseczki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. miałam ją i efekt jaki dawała mi się podobał, do tego fajnie pachnie:) muszę jeszcze z tej serii wypróbować peeling enzymatyczny, bo czytałam gdzieś, że też jest fajny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. może kiedyś się w nią zaopatrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wolę sypkie algi i glinki, na mojej cerze dają cudowne efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tez maski jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie mialam jej ale mam sporo maseczek do zuzycia;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja właśnie będę nakładać ozczyszczajacą z Ziaji, znowu mnie wysypało:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maseczkę z Ziaji bardzo lubię :)
      Znam ten ból..

      Usuń
  9. No powiem Ci, że rzeczywiście się w porę zorientowałaś, ja bym się wkurzyła jakbym zaczeła nakładać podkład a tu taki rolling.
    Czyli ot zwyczajna maseczka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. na mojej cerze chyba by się nie sprawdziła

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam peeling enzymatyczny z tej serii i był całkiem fajny ;) Maseczka też wygląda przyjemnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. lubię maseczki Bielenda, tej nie miałam ale po Twojej recenzji chyba nie kupię;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja bym jej pod podkład na pewno nie nałożyła :D raczej się nie skuszę na tą maseczkę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nałożona pod podkład gwarantuje katastrofę :D

      Usuń
  14. ja maseczkuję się co 3 dni przeważnie :) jutro coś pokażę:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chętnie bym wypróbowała :)
    supcarolyn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Maseczek z Bielendy jeszcze nie miałam, ale z chęcią wypróbuję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre maseczki z Bielendy są bardzo fajne :D

      Usuń
  17. Jeszcze nie miałam okazji stosować tej maseczki :)

    OdpowiedzUsuń
  18. nie miałam jeszcze maseczek z bielendy :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie miałam tej maseczki, wydaje się być całkiem przyjemna :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Znam oczyszczającą maseczkę z tej serii i bardzo ją lubię, tej nie znam i pewnie nie poznam bo u mnie rozświetlenia pod dostatkiem haha :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Mi się wydaję, że z maseczkami potrzeba czasu i systematyczności.. ale najważniejsze, że nie zrobiła krzywdy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, najlepiej jak się stosuje systematycznie, można wtedy oczekiwać konkretnych efektów :)

      Usuń
  22. nie znam, ostatnio non stop wałkuję glinkowe od Ziaji :)

    OdpowiedzUsuń
  23. nie kupuję rozświetlających maseczek;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Lubię BIELENDĘ,ale z tą maseczką nie miałam jeszcze styczności.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja na razie kolekcjonuję maseczki, gorzej z zużywaniem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam, ale jakoś udało mi się siebie zmobilizować do systematycznego (w miarę) stosowania..

      Usuń
  26. musze kupic:D
    http://rozaliafashion.blogspot.com/2013/10/rainy-day.html

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka