środa, 5 lutego 2014

BEAUTY FORMULAS, czyli jak sprawić by maseczka rozświetlająca rozbawiła mnie do łez

Witajcie Kochane! Szczerze przyznam, że ostatnio jakoś mój zapał do maseczkowania trochę przygasł, ale staram się nie odpuszczać tak całkowicie. Maseczkę rozświetlającą od BEAUTY FORMULAS otrzymałam już trochę temu i nawet zapomniałam sobie, że leży gdzieś tam i czeka na swoją kolej. 



 OD PRODUCENTA:



Jestem trochę zacofana, ale dotąd nie miałam okazji używać tego typu masek. Jest to kawałek szmatki z wycięciami na oczy, nos i usta, nasączony płynem. Wielkiej filozofii w nałożeniu na twarz nie było. Wcześniej oczyściłam i osuszyłam buzię. Przystąpiłam do działania. Jak zobaczyłam swoje przerażające, niczym z horroru odbicie to dostałam takiego ataku śmiechu, że aż rozbolał mnie brzuch. Nie wiem co spowodowało taką głupawkę, ale przynajmniej było mi wesoło :)


Maseczkę trzymałam zgodnie z zaleceniami, ok 15-20 minut. Nie odczuwałam w tym czasie żadnego dyskomfortu, pieczenia czy szczypania. Towarzyszyło mi jednak w tym czasie takie przyjemne uczucie chłodu. Po zdjęciu czułam, że twarz jest odświeżona i nawilżona. Skóra była rozświetlona i wygładzona. Gdy tylko będę miała okazję, to z pewnością przygarnę jeszcze taką maskę, bo spodobało mi się jej działanie.


Macie doświadczenie z tego typu maseczkami? 
Może mogłybyście coś polecić?

16 komentarzy :

  1. Jeszcze nie miałam żadnej maseczki na tkaninie, muszę kiedyś wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie miałam jeszcze maski na tkaninie, pewnie jak bym się zobaczyła w lusterku to też bym wybuchła śmiechem. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam z Orientany, moje odbicie też wywołało podobny efekt. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. też jeszcze nie korzystałam z materiałowych maseczek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe;P też nie miałam:P ale Tobie nawet w tej maseczce ślicznie;*

    OdpowiedzUsuń
  6. testowałam pare dni temu, ja mam zdanie o niej takie, ze nie zauważyłam żadnej poprawy w rozświetleniu twarzy, z tym, że no faktycznie była nawilżona, ale to moim zdaniem działanie krótkie . Wiadomo jakieś tam składniki wchłonęły się w skórę, to tak jakby położyć na 30 minut kompres z wody i też skóra będzie gładsza i nawilżona... także ja nie byłabym tak zachywcona tą maską.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam ale mnie zawsze bawia zdjecia w tych maskach ;p Nie uzywalam jej ale podejrzewam ze jakbym na siebie w niej spojrzala to padla bym ze smiechu ;p
    Pozdrawim i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja na razie tylko raz używałam maseczki tego typu i była całkiem fajna, chociaż mój syn się jej bał ;)
    Pisałam o niej u siebie http://czarodziejka87.blogspot.com/2013/05/koreanska-maska-kolagenowa-z-malinami.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam jeszcze nigdy takiej maseczki :)
    Nawet w tej maseczce wyglądasz świetnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam podobną maskę i też mnie rozbawił widok mnie w niej:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze, to nie przepadam za taką formą maseczki:(

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam dwie podobne: jedna kolagenowa z Rossmanna, świetna, efekty widoczne gołym okiem, druga to Active Gold z L'Biotica, też bardzo dobra. Dzieci się ze mnie śmiały i na poważnie przestrzegały przed wstawieniem zdjęć w masce na bloga bo rzekomo wyglądałam tak głupio, że ich zdaniem, stanę się pośmiewiskiem całego świata. Oczywiście zdjęcia wstawiłam :) Mi się spodobał ten rodzaj maseczki, są wygodne w użyciu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja nie widziałam żadnych efektów po jej użyciu ;/

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja bardzo lubię materiałowe maski, świetne w aplikacji i działaniem zaskakują, choć faktycznie nie zbyt twarzowo wygladają ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka