Zapachy
fascynowały człowieka już od zarania dziejów. Naukowcy odkryli, że tysiące lat
temu nasi przodkowie palili na ołtarzach ofiarnych aromatyczne żywice i gumy,
by ich dary i modlitwy dostały się do bogów wraz z kłębami wonnego dymu. W
zamian liczyli na przychylność bóstw przekupionych pięknym zapachem. Stąd też wywodzi się nazwa „perfumy” – od łacińskiego
„per fumum”, czyli dosłownie „przez dym”.
Chociaż dziś trudno w to uwierzyć, w czasach,
gdy rozwijało się chrześcijaństwo, używanie perfum zostało zabronione – ich
zapach i właściwości zostały uznane przez Kościół za zbyt zmysłowe i kuszące.
Tradycja wytwarzania różnych kompozycji zapachowych przetrwała dzięki
muzułmanom. Kiedy religia chrześcijańska zabraniała ich użycia, Koran wręcz do
tego namawiał. Wierzono wówczas, że piękny zapach jest domeną ludzi dobrych.
W XV i XVI wieku na sztukę perfumiarstwa
wpłynęły wielkie odkrycia geograficzne – Vasco da Gama, Krzysztof Kolumb,
Magellan oraz inni sławni podróżnicy przywozili z Ameryki i Indii nowe surowce
o charakterystycznych zapachach: kakao, wanilię, balsam peruwiański, tytoń,
pieprz, goździki, kardamon… Na
Wyspach Brytyjskich do rozwoju perfumiarstwa przyczyniła się Elżbieta I.
Historycy podają, że królowa zachęcała swych poddanych do eksperymentów w tej
dziedzinie oraz że wprowadziła modę na pachnące rękawiczki (przekazy mówią, że
gdy Elżbieta otrzymała parę perfumowanych rękawiczek w prezencie od Earla of
Oxford, wszystkie damy na dworze wydawały fortuny, by mieć taki sam pachnący
skarb. Perfumowe szaleństwo rozpoczęło się na dobre w XVII-wiecznej Francji.
Określonymi zapachami skrapiane było wszystko: nie tylko stroje, ale także
przedmioty powszechnego użytku, a nawet pomieszczenia i komnaty.
